czwartek, 29 października 2015

wpadki mojej gromadki

Tak sobie pomyślałam, że zbiorę w jedną całość wszystkie ( a właściwie tylko te uwiecznione na zdjęciach) wpadki mojego najmłodszego potomka. Wynikają one oczywiście częściowo z mojej nieuwagi, przeoczenia i co tu dużo mówić niedopilnowania...Na szczęście straty nigdy nie były duże, zwykle wiązały się z koniecznością szybkiego, dokładnego, natychmiastowego kąpania, sprzątania itp.
W przypadku Gabrysi nie przypominam sobie aż takich wybryków, było wywalanie z szafek itp. ale to naprawdę znikome przypadki. Mój ulubiony wybryk to pierwszy samodzielny makijaż twarzy długopisem, wyszedł pięknie:)

Olek ma zdecydowanie lepsze pomysły na przyprawienie matki o palpitację serca. Wizyty na podwórku niestety ciągle wiążą się z nieodpartą chęcią spróbowania jak smakuje piasek, patyk, woda deszczówka itp. Najlepiej zaślinioną rączką żeby wszystko lepiej się przykleiło i rozbabrało;)

Kiedy dziecko zaczyna się nudzić w domu, wówczas wpada na genialne pomysły np. sprzątania w szafkach, dokładnego ich wyczyszczenia, co wiąże się z wcześniejszym wyrzuceniu całej zawartości. Później należy osobiście sprawdzić co kryje się w środku. Bywają także nieszczęsne porządki w kuchni (dla jasności blokady na szafkach nie przetrwały nawet tygodnia). Tu już jest gorzej bo można wysypać np. całą zawartość bułki tartej, wysmarować się zostawionym przez siostrę resztką serka, przy okazji wykonać pierwsze próby samodzielnego jedzenia. 
Jeśli chodzi o jedzenie to wiadomo, że nic tak nie smakuje jak to co co można wyszukać na podłodze.

Odnośnie porządków to warto zwrócić uwagę na domowe kwiatki, ile to inspiracji i pomysłów, nie ma jak ściągnąć taką paprotkę czy inny wiszący kwiat i przy okazji zasypać się ziemią z doniczki.
Standardem i przy tym wszystkim naprawdę niewielkim wyczynem stają się makijaże twarzy, najlepiej kredkami czy co już gorzej flamastrami siostry.

Wspólne zabawy z siostrą do bezpiecznych też nie należą i zwykle kończą się kolejnym guzem, siniakiem czy płaczem. Nie ma to jak zamknąć siostrę w walizce (na jej wyraźne życzenie), naśladując ją próbować stawać na głowie czy wykonywać inne skomplikowane akrobacje. Wspinanie się na stół, krzesła a potem skakanie po nich, wchodzenie na kominek, oparcia kanap i tego typu ćwiczenia to już nasza codzienność. Tym sposobem muszę mieć "oczy dookoła głowy" bo w przeciwny razie nie chcę nawet myśleć jakby to się mogło kończyć. Jednym słowem jest wesoło:)























1 komentarz:

  1. Dokładnie tak... Dzieci dzielą się na czyste i SZCZĘŚLIWE!!!!

    OdpowiedzUsuń