poniedziałek, 18 stycznia 2016

z górki na pazurki

Wreszcie doczekaliśmy się prawdziwej zimy. Za oknem biało a temperatura nie zwala z nóg dlatego można w końcu korzystać z uroków śniegu. Nasz plan na niedzielę- sanki. W ubiegłym roku nowy nabytek nie zdążył zostać wypróbowanym bo sezon się skończył  dzięki temu tej zimy każdy ma swoje sanki. 
Plusem mieszkania na wsi jest fakt, że całkiem blisko można znaleźć fajną górkę do zjeżdżania na sankach a do tego nie będzie ona oblegana przez pół osiedla dzieci jak to bywa w miastach. Zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy więc na wycieczkę. Opatuleni od stóp do głów (a już obawiałam się czy w ogóle założę im w tym roku te kombinezony itp.).
Zabawa była rewelacyjna, zjazdy z piskiem radości obojga bo Olek jak tylko zjechał raz nie chciał odpuścić. Sam chwytał za sanki i próbował wciągać je na górkę ;). 
Do tego wszystkiego spotkało nas wielkie szczęście, spotkaliśmy bowiem kulig a właściwie sanie i skorzystaliśmy z okazji przejażdżki. 



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz