W ostatniej chili wpadłam na pomysł, że przecież Ona za chwile rodzi i koniecznie musi mieć pamiątkę w postaci zdjęć brzuszka. Od razu ją zapytałam co sądzi o tym pomyśle. Na początku była niechętna, że raczej nie, nie ona, nie teraz, może jak już urodzi ale teraz? Jak to, po co?
Wysłałam jej więc kilka przykładowych fotek a że bardzo się napaliłam na ten pomysł i namawiałam bo robienie takich fotek to mega przyjemność, przekonała się i ona. Nie ma to jak zobaczyć "z czym to się je" a od razu obawy prysną i jest chęć na małe szaleństwo zdjęciowe.
Trochę obawiałam się czy zdążymy przed "rozwiązaniem" bo zaraz święta ale w sumie udało się praktycznie w ostatniej chwili :)
Obie miałyśmy super zabawę. Do sesji zaangażowałyśmy też siostrzyczkę, która z brzuszkiem wyglądała uroczo.
Już nie mogę się doczekać jak zrobimy małą sesję noworodkową bo Maleństwo jest już na świecie. Czekam więc jeszcze kilka dni żeby młodzi rodzice oswoili się z nową sytuacją i ogarnęli z nowym członkiem rodzinki w swoim domku i ruszamy...
Patrząc na takie cudowne zdjęcia bardzo żałuję, że sama takich nie posiadam... dlaczego to zaniedbałam? nie wiem... Teraz wiem, że unikać będę wielu fotografii z ostrożności - zwykłej ostrożności :(
OdpowiedzUsuńSama żałuję, że nie mam takiej pamiątki i wszystkich wokół namawiam a każdy później dziękuje i przyznaje mi rację,że było warto :)Nadrabiam robiąc zdjęcia moim dzieciom gdzie tylko się da w ilościach mega dużych :)
OdpowiedzUsuń