wtorek, 26 kwietnia 2016

Jak to się dzieje, że moje dzieci nie chorują...

Mam to wielkie szczęście, że moje dzieci są zdrowe. Gabrysia poszła do przedszkola jako 2,5 latak i wszyscy prorokowali jak to się zacznie, katar, kaszel, infekcje itp. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Oczywiście zdarzały się drobne infekcje ale nie wymagały nawet wizyt u lekarzy i ciężkich leków. Oboje antybiotyk zażyli tylko raz z tym, że Olek na katar.
Jak to się dzieje, że oni nie chorują? Sama nie wiem ale nic szczególnego nie robię. Od małego dużo przebywali na świeżym powietrzu, nie ważne jaka była pogoda. Latem biegają boso po podwórku co jednocześnie jest świetnym ćwiczeniem na stopy.
Myślę jednak, że najważniejsze to fakt, że ich nie przegrzewam. Jakiś czas temu koleżanka wspomniała, że będąc na spacerze żałowała, że nie założyła dziecku rajstop pod spodnie...Zaniemówiłam. Ja rajstopy zakładałam kilka razy, jak temperatura była naprawdę niska, kilka razy kombinezon. Nie będę wspominać, że jej dzieci non stop są chore. Ktoś sobie pomyśli, że jestem nieodpowiedzialna. Dzieciaki nie zawsze nosiły też rękawiczki bo niewygodne itp.
Jeszcze w czasie zimy często zaglądaliśmy na plac zabaw. Pamiętam te karcące spojrzenia innych rodziców, zazwyczaj babć...To jednak moje dzieci przetrwały zimę bez zapalenia oskrzeli. Katar i kaszel zwalczałam wodą z miodem i cytryną. Gabrysia jako jedyna w przedszkolu trzeci rok ma praktycznie 100% frekwencję.
Dla wzmocnienia od jesieni zaczynam im podawać tran i to jest wszystko.
Wspomnę jeszcze, że dość długo byli na mleku naturalnym, Olek prawie 20 m-cy ale opinie na ten temat są różne więc nie wiem czy to ma tak istotne znaczenie.
Nie straszny nam deszcz, śnieg czy wiatr. Odpowiedni ubiór, najlepiej na cebulkę i ruszamy w drogę.
W przedszkolu całą zimę było bardzo ciepło. Jak zobaczyłam, że dziewczynki są ubierane w legginsy a pod spód mają jeszcze grube rajstopy i tak chodzą cały dzień, nie byłam zdziwiona, że tak chorują. Nie oszukujmy się, jaka to zima była w tym roku. Zaledwie kilka dni dość sporych temperatur minusowych. Pozostałe dni były do ogarnięcia.
Tak to wygląda u nas. Nie wiem czego to zasługa ale najważniejsze, że dzieci są zdrowe i oby tak dalej








piątek, 15 kwietnia 2016

sesja noworodkowa

Dopiero co robiłyśmy sesję brzuszkową a tu Maleństwo ma już prawie 3 tygodnie i najwyższa pora na pamiątkę z tego cudownego wczesnego okresu życia. Założyłam sobie, że porobimy cudne zdjęcia, ułożymy Maluszka w super słodkich pozach w stylu podparcie brody rączkami itp. Obawiałam się nawet czy uda się uchwycić choć kilka razy jego otwarte czarne oczy. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że mały model nie zamierza spać...A do tego najchętniej cały czas tylko by jadł mleczko u mamusi. Przyznam, że to było nie lada wyzwanie. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Już się bałam czy w ogóle coś z tego wyjdzie ale jakoś daliśmy radę. Maluszek po tym wszystkim był tak wykończony, że spał i spał :)